wtorek, 26 stycznia 2016

Psychopatia - czy zawsze jest zła?

          Psychopata. Zastanówcie się, co jest Waszą pierwszą myślą, gdy słyszycie to słowo. Co czujecie? Może spróbuję zgadnąć. To słowo kojarzy Wam się z czymś skrajnie negatywnym, z mordercami, gwałcicielami i oszustami. Takie stanowisko nie jest nieuzasadnione. 1% całej populacji to psychopaci, natomiast w więzieniach ten wskaźnik rośnie do około 20%. Przypadek? Nie sądzę.

            Opiszmy sobie takiego psychopatę. Przede wszystkim, ma on upośledzone odczuwanie emocji – co na poziomie neurologicznym wiąże się ze zmianami w ciele migdałowatym, czyli centrum sterowania emocjami w mózgu. Psychopaci nie odczuwają emocji takich jak strach, współczucie, litość lub odczuwają je w niewielkim stopniu. Ponadto są to osoby mało ugodowe, nie wahające się manipulować ludźmi. Cechują się niezachwianą pewnością siebie i niebywałą charyzmą. Gdy obierają sobie jakiś cel, są wytrwali i bezwzględni w dążeniu do niego.

            Przedstawmy sobie myślenie psychopaty na podstawie pewnego dylematu moralnego wymyślonego przez Judith Jarvis Thomson. Brzmi on następująco: „Pewien chirurg zauważa, że w szpitalu znajduje się pięć osób, które pilnie potrzebują przeszczepu jednego z organów – każda innego. Jeśli ich nie otrzymają, umrą w przeciągu 24 godzin. Tak się składa, że przez miasto przejeżdża samotny turysta, który wstępuje do szpitala na rutynową kontrolę zdrowia. Chirurg szybko orientuje się, że mógłby być on dawcą dla wszystkich pięciu osób. Na dodatek wie, że nikt nie będzie go podejrzewał w razie zaginięcia turysty. Co powinien zrobić?”

            Większość ludzi przy rozwiązywaniu tego dylematu, dochodzi do wniosku, że zabicie turysty jest rzeczą absolutnie niemoralną. Natomiast psychopaci - „no problem”. Dla nich liczą się liczby, nie uczucia. Sytuacja, w której pięć umierających osób przeżyje kosztem jednej jest logiczna.

            Kevin Dutton w swojej książce „Mądrość psychopatów” zwraca uwagę, że psychopaci, to nie tylko kryminaliści. Większość z nich żyje wśród nas i dobrze się ma, nie chodzą po ulicy mordując ludzi, a zamiast tego znajdują sobie inne „podniety” jak hazard czy skoki ze spadochronem. Możemy ich nazwać psychopatami funkcjonalnymi. Cechy psychopatyczne są u nich słabsze, niż u tych siejących postrach. Zawody, w których można znaleźć największy odsetek psychopatów, to politycy, prezesi dużych firm, prawnicy, pracownicy mediów, handlowcy, chirurdzy, policjanci, a nawet kapłani. Można tu znaleźć pozytywny dla społeczeństwa (!) aspekt psychopatii. Pomyślcie tylko – chirurg, który w trakcie skomplikowanej operacji potrafi zachować zimną krew czy policjant, który nie zawaha się w podczas starcia z przestępcą.

            Na początku artykułu wspomniałam, że 1% społeczeństwa to psychopaci. Okazuje się, że w ciągu prawie całej historii ludzkości odsetek ten stale wynosił 1% (Dutton, 2015). Zawsze potrzebny był ryzykant. Ktoś, kto pierwszy (wbrew zdrowemu rozsądkowi) pójdzie zapolować na mamuta. Na dodatek, skoro ewolucja nie wyeliminowała psychopatów, można wnioskować, że ich obecność jest w jakiś sposób potrzebna. A Wy jak sądzicie?



          PS. Moim celem było zainteresowanie Was kwestią psychopatii z trochę innej strony. Zwykle mówi się o jej negatywnych aspektach, a ja spróbowałam pokazać obie strony medalu ;) Jeśli wydaje się Wam to kontrowersyjne, coś jest dla Was niejasne lub chcecie się dowiedzieć więcej, odsyłam was do książki „Mądrość psychopatów” Kevina Duttona, która jest prawdziwą kopalnią wiedzy na ten temat.



*Dutton, K. (2015). Mądrość psychopatów. Warszawa: MUZA SA




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz